W końcu zainteresowali się "nienormalnymi" mieszkańcami

05 marca 2013

Drukuj artykuł
Kategoria:
Wydarzenia

We wtorek w godzinach porannych na Topolowej spotkali się przedstawiciele prawie wszystkich służb miejskich. Wizję w terenie od omówienia problemów mieszkańców zaczął Dariusz Wójtowicz, po czym nastąpiła skandaliczna wypowiedź dyrektora ze Śląsko- Dąbrowskiej Spółki Mieszkaniowej, który oznajmij, że problem istnieje, bo przecież "tu nie ma normalnych lokatorów". Słowa te wyprowadziły niektórych z równowagi. Opinia Pana Marka Pytla jest niedopuszczalna - mówili zebrani mieszkańcy i przedstawiciele miejskich jednostek. Lokatorzy zasobów spółki mieszkaniowej dowiedzieli się niewiele na temat ewentualnych remontów budynków i utwardzenia drogi dojazdowej ponieważ dyrektor Pytel ewidentnie uchylał się od jednoznacznych odpowiedzi. A przecież budynki i teren wokół nich należą do spółdzielni, która od wielu lat pozostaje głucha na prośby i interwencje.

Na miejsce przybyli przedstawiciele MPWiKu z nowym prezesem Janem Siczkiem na czele, przedstawiciele spółki mieszkaniowej, wiceprezydent Jan Wajant, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta - Urszula Dyla wraz z podległymi jej kierownikami zespołów, lokalne media w postaci ITVM, gazety Co Tydzień, a także czwórka radnych: Teresa Bialucha, Wiesław Tomanek, Michał Makowiecki i Dariusz Wójtowicz. Radni postawili na nogi niemal wszystkie służby miejskie, a nawet prokuraturę - należy pomóc tym ludziom, czują się traktowani jak mieszkańcy gorszej kategorii, na ich interwencje nikt do tej pory nie reagował  - mówi Dariusz Wójtowicz.  - Będziemy działać, dopóki sprawa nie zostanie rozwiązana - dodaje Teresa Bialucha.

Drzewa zagrażające bezpieczeństwu zostały w większości już scięte.
- Zostały dwa, wiszące nad trakcją elektryczną, ale na ich ścięcie również mamy już zgodę - mówią pracownicy MPWiK, na którego terenie rosną felerne drzewa. Również dzikie wysypisko zostało uprzątnięte, a ciężki sprzęt usunął zwały ziemi i zrobił nasyp odgradzający zbiornik wodny. Te prace porządkowe równiez wykonał MPWiK. Wcześniej gruz  i ziemia walały się na terenie należącym do spółdzielni.

Jesteśmy pozytywnie zaskoczeni działalnością miejskich wodociągów. Jak przyznał nowy prezes, Jan Siczek, to ukłon w stronę mieszkańców. - Chcę pomóc, będę się angażował, ale stanowisko objąłem dwa tygodnie temu i potrzebuję zwyczajnie troche czasu - mówił. - Nareszcie to jakoś wygląda, niech tylko teren zostanie wyrównany, zacznie coś tu trawa rosnąć. Przynajmniej dzieci będą miały gdzie się bezpiecznie bawić. Jak kiedyś gdy było tu pięknie  - cieszą się z usuniętego wysypiska mieszkańcy.

Dariusz Wójtowicz z Wiesławem Tomankiem stwierdzili, że nowy prezes mysłowickich wodociagów w okresie dwóch tygodni zrobił dla mieszkańców Topolowej więcej niz jego poprzednik przez okres dwóch lat! A tak naprawdę naprawił szkody wyrządzone mieszkańcom tej ulicy przez swojego poprzednika i podległe mu służby - wyciął drzewa, wstępnie uporządkował teren, a co najważniejsze, z szacunkiem odnosił sie do mieszkańców zapomnianej dzielnicy.

Jeśli chodzi o problem z dojazdem do posesji, to fragmentem drogi publicznej obiecał zając się Jan Wajant i ustalić plan działania.
- Będziemy się starali na wiosnę drogę utwardzić, nie obiecuję, że zostanie sklasyfikowana do generalnego remontu, ale zrobimy co w naszej mocy - mówił Jan Wajant.
Natomiast bezpośredni dojazd do budynków mieszkalnych, który jest na terenie spółdzielni, to już sprawa inna, chociaż jak twierdzi pani Aneta Konarska ze Śląsko - Dąbrowskiej Spółki Mieszkaniowej, pomysł na drogę jest. Zobaczymy, co z tych pomysłów się wykluje. Droga jest straszna, gdy spotkaliśmy się rano, po nocnych mrozach, było całkiem ok. Wystarczyła godzina i pierwsze promienie słońca - wyjazd samochodem był już nieco utrudniony. A przecież w budynkach mieszkają ludzie chorzy, dzieciaki i starsi, dla których taka przeprawa jest naprawdę uciążliwa.

Budynek nr 6, który jest w stanie tragicznym, najprawdopodobniej zostanie wyburzony. - Będziemy starali się jak najszybciej zapewnić rodzinom nowe lokum - powiedział Wiesław Tomanek, który zasiada w Komisji Mieszkaniowej. Prezydent Jan Wajant również popiera pomysł wyburzenia rudery, do której meldowano ludzi!
Budynek jest w opłakanym stanie, choć jak twierdzi spółka mieszkaniowa, znajduje się pod stałym nadzorem inspektora budowlanego, a decyzja o wyburzeniu może zostac podjęta przez zgromadzenie wspólnoty i proces ten będzie działaniem długotrwałym.
Zdjęcia obrazujące stan budynku można znaleźć w poprzednich artykułach, do których linki znajdują się poniżej.

Jednym słowem... coś się ruszyło. Szkoda, że dopiero wtedy, gdy sprawą zainteresowaliśmy się my, jako redakcja i gdy zostały złożone dosienienia w prokuraturze. Wcześniej mieszkańców nie słuchał nikt, ale czemu się dziwić, skoro sam dyrektor spółki mieszkaniowej uważa lokatorów z Topolowej za "nienormalnych".

Sprawę oczywiście monitorować będziemy nadal. Dziękuję mieszkańcom za kontakt i współpracę, Internetową Telewizję ITVM i gazetę Co Tydzień za wsparcie, a Państwa zachęcam do zgłaszania podobnych problemów. Piszcie na alarm@myslowice.net
 

O Autorze

Redakcja

Inne posty tego autora

gazeta_myslowicka logo-tvmyslowice