Mieszkaniec kontra Gmina i MZGK: walka z wiatrakami!

19 września 2015

Drukuj artykuł
Kategoria:
Interwencje

Lokatorzy mieszkań komunalnych często skarżą się na działania kierownictwa MZGK, nie są też zadowoleni ze sposobu zarządzania budynkami. Brudne i zaniedbane podwórka, zniszczone i śmierdzące klatki schodowe, zalane fekaliami piwnice, cieknące dachy, grzyb i wilgoć na ścianach czy niegrzeczne zachowanie kierownictwa wobec lokatorów to najczęściej przytaczane zarzuty.

Jedna z lokatorek w tym roku napisała oficjalną skargę na działania dyrektora i opisała swoją sytuację podpartą dokumentami. Radni Rady Miasta uznali skargę za bezzasadną!

7 osób w pokoju z kuchnią
Siedmioosobowa, skromnie żyjąca rodzina, zamieszkująca w jednym z miejskich lokali przy ulicy Słupeckiej wnosiła do administracji o wymianę przegniłych okien, odgrzybienie mieszkania i zrobienie wentylacji. Po kolejnym zgłoszeniu okna zostały obmierzone przez inspektora nadzoru i nastała wielomiesięczna cisza. Po jakimś czasie znów się pokazał ktoś z MZGK, dokonano kolejnych oględzin okien i znów nastała cisza. Po interwencji w Urzędzie zastępca prezydenta Mysłowic Jan Wajant wydał dyspozycję (na piśmie), że okna mają być wymienione do końca 2014 roku, a ustalenia poczyniono w obecności zastępcy dyrektora MZGK. Na początku 2015 roku pani Anna, czyli główny najemca, udała się wraz z córką do naczelnego dyrektora MZGK Zbigniewa Augustyna, aby dowiedzieć się dlaczego decyzja zastępcy prezydenta nie jest respektowana. Jak nam powiedziała pani Anna, spotkanie zakończyło się awanturą, a rodzina została nazwana "patologiczną".

Pani Anna wiedząc, że obecny dyrektor to dobry znajomek prezydenta Lasoka, bała się pójść na skargę do Urzędu. Poprosiła więc o interwencję radnego Dariusza Wójtowicza, który przyszedł do gminnego mieszkania i złożył na ręce prezydenta interpelację.

- gdy wszedłem do mieszkania pani Anny, potwierdziły się jej wcześniejsze zarzuty. Mieszkanie było zagrzybione i co mnie zadziwiło - pozbawione wentylacji (!), a przegniłe okna nie nadawały się do eksploatacji. Spod parapetów po niemal każdych opadach wypływała woda, wchłaniając się do ścian, potęgując wilgoć zagrzybienie. Dodam, że okna rozpadały się ze starości, a nie z braku konserwacji, jak próbuje wmówić ludziom dyrekcja MZGK - powiedział nam interweniujący Wójtowicz.

Pani Anna postanowiła złożyć pisemną skargę na dyrektora MZGK i jego działania wobec rodziny. Skargę pomagał pisać Dariusz Wójtowicz, bo w mieście panuje pewna niepisana zasada "wspierania" się w trudnych sytuacjach przez określona grupę dygnitarzy i nikt nie chciał włączać się w konflikt z niedawnym radnym i byłym prezydentem.

Skarga stanęła na komisji Samorządności i Przestrzegania Prawa, rozpatrywana również była podczas czerwcowej sesji Rady Miasta Mysłowice. Pani Anna opisała co wyprawia dyrekcja MZGK, przedstawiła dowód na to, że okna miały być wymienione jeszcze w 2014 roku, a dyrektor nie wykonał polecenia zastępcy prezydenta, opisała, że w mieszkaniu gdzie przebywa 7 osób, w tym noworodek nie było wentylacji, że grzyb na ścianach nie pozwala na normalne życie, a kilkumiesięczne dziecko narażone jest na utratę zdrowia. Nie stawiła się osobiście na komisji, bo jest chora, a każdy stres pogarsza jej mocno zszargane nerwy.

Odrzucenie skargi i poświadczenie nieprawdy!
Podczas (tegorocznych) czerwcowych obrad Rady, większość radnych stanęła po stronie dyrektora, odrzucając tym samym skargę rodziny. W międzyczasie pracownicy MZGK na szybko wybili w mieszaniu otwór wentylacyjny, a pan dyrektor Augustyn oznajmił na sali obrad, że wentylacja grawitacyjna została "naprawiona" i tym samym poświadczył nieprawdę. Jesteśmy bowiem w posiadaniu dokumentu, że w lokalu nie było wentylacji. Pod dokumentem podpisany jest kominiarz, który osobiście stwierdził, że nie było wentylacji w pomieszczeniu kuchennym! Dodać należy, że w pokoju również nie ma otworów wentylacyjnych.

Podczas omawiania skargi, w imieniu rodziny sytuację zreferował Dariusz Wójtowicz, który ze szczegółami przedstawił radnym problem. Materiał jest dostępny w protokole z obrad Rady oraz został uwieczniony przez miejską telewizję internetową.

- według mnie prezydent miasta powinien niezwłocznie wszcząć procedurę wyjaśniającą nieprawidłowości w dokumentacji technicznej lokalu, sprawdzić czy obecny dyrektor poświadczył pisemnie i ustnie podczas obrad Rady Miasta nieprawdę, a następnie podjąć odpowiednie kroki prawne. Nie może być tak, że koleżanki i koledzy z samorządu kryją błędy dyrektora i traktują lokatorów gminnych lokali jak zło konieczne - mówi radny Dariusz Wójtowicz, który jest jednym z niewielu mysłowickich samorządowców głośno mówiącym o złych rzeczach dziejących się w mieście.

Rodzina pani Anny nadal czeka na wymianę przegniłych okien, w mieszkaniu nadal jest grzyb z powodu wieloletnich zaniedbań administratora, a malutkie dziecko zmuszone jest żyć w "trudnych" warunkach.

Poniżej prezentujemy dokument wystawiony przez firmę kominiarską, poświadczający brak wentylacji. W posiadaniu pani Anny jak i Urzędu jest pismo mówiące o "naprawie " grawitacyjnej wentylacji, której wcześniej nie było oraz decyzja podpisana przez zastępcę prezydenta Jana Wajanta o wymianie okien do końca 2014 roku. Mimo tych wszystkich argumentów radni uznali, że skarżąca dyrektora rodzina nie ma racji!

Podobnych spraw dzieje się więcej w naszym mieście. Jednak ludzie nie mają siły aby walczyć z aparatem władzy samorządowej.
(materiał powstał dzięki relacji mieszkańców i radnych miejskich - red.)

``````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````
Pismo pani Anny (...) do prezydenta miasta Mysłowice - odpowiedź na wczesniejsze pismo MZGK

Prezydent Miasta Mysłowice
                Edward Lasok


dotyczy pisma Or.II.1510.8.2015.KK

W dniu 18 czerwca otrzymałam pismo dotyczące złożonej skargi i jestem zdumiona sposobem jej załatwienia.

Pragnę poinformowac, że gdy zasiedliłam mieszkanie wraz z rodziną, okna były już przegnite, a w czasie deszczy przez parapety i nieszczelności dostawała sie do mieszkania woda i tak jest do dzisiaj. Kilka razy próbowaliśmy ratować okna malowaniem i szpachlą, ale ich stan jest tak zły, że to juz nic nie daje. Czekając na ich wymianę, dopiero od około dwóch lat nie są konserwowane, bo nie ma już co konserwować.
Pan zastępca prezydenta Mysłowic Jan Wajant dnia 10.11.2014 roku, sygnatura GM-I.7021.70.2014.KK, poinformował mnie, że do końca 2014 roku okna zostaną wymienione. Z pisma wynika, że ustalenia były dokonane z zastępcą dyrektora MZGK Janem Bielawką. Nie było również mowy o oknach z odzysku, więc dyrektor MZGK w swoim piśmie mija się z prawdą i przekazuje panu prezydentowi zafałszowany obraz wydarzeń.

Nieprawdą jest również fakt, że "została naprawiona" wentylacja grawitacyjna. Tej wentylacji nigdy tu nie było, a dopiero złożone pismo - skarga, spowodowało, że zostały podjęte działania związane z wykuciem nowego otworu wentylacyjnego, o który prosilismy od lat. Ten argument użyty przez dyrektora również jest nieprawdziwy, bo naprawa, a wybicie nowego otworu wentylacyjnego jest znacząca różnicą. Kominiarz, który obsługuje budynek, zawarł w swoich pismach, że jest brak wentylacji, co mogę udowodnić, bo jestem w posiadaniu dokumentu.

Rozmowa moja z dyrektorem MZGK była prowadzona w obecności córki i wtedy dyrektor nazwał mnie patologicznym środowiskiem. Więc próba odżegnywania się od treści naszej rozmowy jest również nieprawdą.

W pismie został również poruszony temat nieopłacanego czynszu. Jesteśmy wieloosobową rodziną, która boryka się z kłopotami finansowymi powstałymi na wskutek przyczyn niezależnych od nas. Moja długotrwała i nieuleczalna choroba oraz minimalne zarobki męża to powody, które sprawiły życiowy wybór - jedzenie albo czynsz. Dlatego próba poniżania nas jako mieszkańców miasta, którzy z powodu niepłaconego czynszu są pozbawiani godnego życia jest nadużyciem nie tylko pisemnym, ale i prawnym. W zagrzybionym, ze zgnitymi oknami, a wcześniej bez wentylacji mieszkaniu przebywają osoby z orzeczeniem niepełnosprawności oraz malutkie dziecko - niemowle. Brak działań ze strony MZGK, jak i Miasta to zjawisko społecznie nieprzyswajalne.

Ostatnią rzeczą, jaką pragnę poruszyć w piśmie to inwigilacja mojego osobistego profilu na portalu społecznym Facebook. Moja prywatna korespondencja jest załącznikiem do pisma dyrektora MZGK, co uważam za skandal. Takie działanie ukazuje, że pan dyrektor i jego pracownicy zamiast zająć się sprawami mieszkańców, inwigilują ich w mediach społecznościowych. Moje emocjonalne wpisy użyte w prywatnej dyskusji ze znajomymi próbuje się wykorzystywać do walki MZGK z moją rodziną. Po nazwaniu nas patologiczną rodziną, dyrektor chwyta się już wszystkich możliwych dróg, aby wybronić się ze swoich zaniechań.

Po raz kolejny wnoszę o wymianę okien i odgrzybienie naszego socjalnego mieszkania. Jednocześnie pragnę poinformować, że jeżeli kolejny raz otrzymam pismo z nieprawdziwymi informacjami na temat mojej rodziny oraz spotkam się z niezrealizowaniem pisma pana zastepcy prezydenta Mysłowic Jana Wajanta, moim kolejnym krokiem będzie poinformowanie wojewody śląskiego o tym co dzieje się w mieście. Poinformowani zostaną również parlamentarzyści ziemi śląskiej, skoro nie można również liczyć na pomoc miejskich radnych, którzy uznali skargę za bezzasadną podczas posiedzenia komisji samorządności i przestrzegania prawa dnia 17.06.2015 roku. Moja nieobecność podczas rozpatrywania skargi była spowodowana złym stanem zdrowia.

Anna (...)

O Autorze

Redakcja

Inne posty tego autora

gazeta_myslowicka logo-tvmyslowice