Rutyna zabija na dole

25 lutego 2009

Redakcja

Kategoria:

Wydarzenia

pracować przy transporcie blachy potrzebnej do rozcinaki ściany. Pracownicy obsługiwali kolejkę do przewozu materiałów pod ziemią. Przepisy wyraźnie mówią, że jazda kolejką jest zabroniona. Tajemnicą Poliszynela jest, że górnicy notorycznie łamią przepisy pod ziemią, przemieszczając się za pomocą maszyn służących wyłącznie do przewozu sprzętu. Z wstępnych ustaleń nadzoru górniczego wynika, że tamtego dnia górnicy najpierw pakowali materiały, a następnie sami wsiadali do kolejki. Około godziny 15.30 w drodze powrotnej jeden z pracowników z niewyjaśnionych jeszcze przyczyn, spadł z platformy, a następnie został zmiażdżony. Marek Józef miał 38 lat. Na dole przepracował dwie dekady. Był kawalerem. Tuż po wypadku, miejsce zdarzenia badali pracownicy Okręgowego Urzędu Górniczego oraz Państwowej Inspekcji Pracy. Sprawę śmierci górnika bada również prokuratura. Biegli muszą ustalić, czy pracownicy obsługujący kolejkę do przewozu materiałów pod ziemią, mieli skończone odpowiednie kursy i czy przed rozpoczęciem pracy byli odpowiednio przeszkoleni. Jak udało się nam ustalić, zmarły tragicznie górnik, w zeszły czwartek, po raz pierwszy pracował w Ruchu Wesoła. Michał WoźniczkoWiesław Tomanek, Zakładowy Inspektor Pracy w kopalni Mysłowice-Wesoła: Wszyscy powinniśmy wyciągnąć wnioski z tego tragicznego wydarzenia. Najczęściej ofiarami wypadków na dole padają, młodzi, nowo przyjęci pracownicy oraz doświadczeni stażem górnicy, których gubi rutyna. W pracy pod ziemią, czasem chwila może przesądzić o czyimś życiu lub śmierci. Niestety, wielu górników wciąż o tym zapomina.