Prokuratura zajmie się decyzją radnych?

13 lutego 2009

Drukuj artykuł
Kategoria:
Wydarzenia

Prezydent Mysłowic uważa, że radni nie dopełnili swoich obowiązków i narazili miasto na straty. Powód? Kilka lat temu nie zgodzili się na kupno mieszkań od prywatnych właścicieli, małżeństwa B. Efektem jest śledztwo, bo prezydent złożył zawiadomienie do prokuratury

Prezydent Mysłowic uważa, że radni nie dopełnili swoich obowiązków i narazili miasto na straty. Powód? Kilka lat temu nie zgodzili się na kupno mieszkań od prywatnych właścicieli, małżeństwa B. Efektem jest śledztwo, bo prezydent złożył zawiadomienie do prokuratury. - Być może chce zaistnieć w przestrzeni medialnej - komentują znawcy samorządu.Sprawa dotyczy wydarzeń sprzed trzech lat. Właściciele zażądali od lokatorów dwóch swoich bloków czynszów ośmiokrotnie wyższych niż płacili do tej pory. Mieszkańcy zaskarżyli te podwyżki do sądu i większość spraw już wygrali. Jednocześnie prezydent Grzegorz Osyra obiecał im, że miasto wykupi wieżowce. Właściciel gotów był odstąpić dwa bloki za ok. 4 mln zł. Większość radnych nie zgodziło się na zapisanie takiej kwoty w budżecie miasta.Zawiadomienie do prokuraturę o niedopełnieniu obowiązków przez troje radnych uczestniczących w negocjacjach z państwem B., a następnie głosujących przeciwko zakupowi, podpisał wiceprezydent miasta Tadeusz Chowaniak. - Mogliśmy kupić 110 mieszkań po 695 zł za m kw., przy ówczesnych cenach ok. 1,2 tys. zł za metr. Dzisiaj wybudowanie mieszkania komunalnego kosztuje ok. 2,5-3 tys. zł. Więcej chyba nie muszę mówić? - odpowiada Chowa-niak na pytanie, na czym miała polegać niegospodarność.Śledztwo podjęto w Prokuraturze Rejonowej w Sosnowcu. Pierwsi rajcy zostali już przesłuchani. - Po zebraniu materiału dowodowego, podejmiemy decyzję, czy postawić zarzuty czy umorzyć postępowanie - tłumaczy prokurator Elżbieta Cichy. Sprawa może być precedensem w historii polskiego samorządu. Rodzi się pytanie, czy za podejmowanie zgodnych z własnym sumieniem decyzji, radni (lub posłowie) mogą tłumaczyć się przed prokuraturą albo sądem?Znawcy samorządu są zgodni, że za decyzje rady nie mogą odpowiadać poszczególni rajcy. - Rada to nie jest zbiór panów Kowalskich czy Nowaków, ale organ, który działa jako całość - uważa prof. Sylwester Wróbel, politolog z Uniwersytetu Śląskiego. Jak zaznacza - prezydent w swoich opiniach ma prawo stawiać radnym zarzuty niegospodarności. - Ale musi wykazać, że nie decydując się na wykupienie tych mieszkań postąpili wbrew interesom miasta. To jest bardzo trudne do udowodnienia, bo wśród zadań gminy obowiązku wykupu mieszkań nie ma. Gmina powinna stawiać mieszkania, zajmować się budownictwem komunalnym, ale nie określono szczegółowych sposobów realizacji tego zadania - tłumaczy profesor.Naruszenia prawa w postępowaniu radnych nie widzi prof. Czesław Martysz z wydziału prawa i administracji UŚ. - Radni po prostu określili swoje stanowisko. Może wcześniej mówili inaczej, ale nie ma czegoś takiego, jak oświadczenie woli w imieniu gminy - tłumaczy.Zdaniem samych radnych sprawa może mieć inny podtekst. - Prezydent chce odwrócić uwagę w związku ze swoim procesem - uważa Edward Lasok, który był w zespole rozmawiających z właścicielem bloków.Prof. Wróbel przypomina, że stosunki mysłowickich rajców i prezydenta od lat są dosyć napięte. - Być może prezydent, znany z niekonwencjonalnych zachowań, chce zaistnieć w przestrzeni medialnej. A tego typu oskarżenia są bardzo widowiskowe - ocenia politolog.Jadwiga Depta, przewodnicząca stowarzyszenia lokatorów bloków B. nie chce nikogo oskarżać o niegospodarność. Jednak brak zgody na wykup mieszkań był dla niej niezrozumiały. - Dla nas to było bardzo bolesne. Sądziliśmy, że skoro negocjowali, to zgadzali się kupno naszych wieżowców - przyznaje.Krzysztof P. Bąk  -  POLSKA Dziennik Zachodni

O Autorze

Dariusz Wójtowicz

Inne posty tego autora

gazeta_myslowicka logo-tvmyslowice