RAŚ upamiętni powojenne ofiary w Mysłowicach

28 grudnia 2009

Drukuj artykuł
Kategoria:
Kultura i Edukacja

Ruch Autonomii Śląska jest inicjatorem Dnia Pamięci o Tragedii Górnośląskiej 1945. W niedzielę 31 stycznia w miejscach mordów, dokonanych przez Armię Czerwoną na mieszkańcach naszego regionu, łagrów i punktów zbornych, z których ruszały transporty do ZSRR, zapalmy znicze. Działacze RAŚ zbierają pod adresem ras.biuro@gmail.com informację o lokalizacjach, w których warto upamiętnić ofiary terroru

Na zbliżającą się rocznicę wkroczenia do Górnego Śląska w styczniu 1945 r. Armii Czerwonej planowane jest oznaczenie miejsc pamięci.Ruch Autonomii Śląska jest inicjatorem Dnia Pamięci o Tragedii Górnośląskiej 1945. W niedzielę 31 stycznia w miejscach mordów, dokonanych przez Armię Czerwoną na mieszkańcach naszego regionu, łagrów i punktów zbornych, z których ruszały transporty do ZSRR, zapalmy znicze. Działacze RAŚ zbierają pod adresem ras.biuro@gmail.com informację o lokalizacjach, w których warto upamiętnić ofiary terroru. W Mysłowicach należy do nich na pewno były obóz przy Promenadzie, cmentarze przy ul. Mikołowskiej i Oświęcimskiej, gdzie chowano ofiary obozu, byłe obozy m.in. w Wesołej. Wiele innych miejsc czeka jeszcze na godną pamięć.31 stycznia - Dzień Pamięci o Tragedii Górnośląskiej 1945Mroźny styczeń 1945 roku. Do granic Górnego Śląska zbliżają się oddziały Armii Czerwonej. Większość młodych mężczyzn pozostaje na froncie lub w obozach jenieckich. Na miejscu pozostały przede wszystkim kobiety, dzieci, starcy i zatrudnieni w przemyśle. Władze Rzeszy nie przeprowadziły ewakuacji, życie toczy się zatem dotychczasowym trybem. Trwają nawet rozgrywki piłkarskie. Zewnętrzny spokój to jednak pozory. Nazistowscy dygnitarze już dawno zebrali się do wyjazdu. Zwykli ludzie czują strach przed bolszewicką nawałą. Czerwonoarmiści, postawieni przed alternatywą naprzód albo kula w łeb, cieszą się złą sławą. Uzasadnioną – we wschodniopruskiej wsi Nemmersdorf nie oszczędzili nikogo, nawet francuskich robotników przymusowych. Wydarzenia z 22 października 1944 opisała kronika filmowa wyświetlana we wszystkich kinach Rzeszy. Nikt nie ma wątpliwości, że położona na prawym brzegu Odry część Górnego Śląska wkrótce wpadnie w bolszewickie ręce. Sowieckiej ofensywy nie powstrzyma przecież garstka pozostawionych własnemu losowi Volkssturmistów.W ostatnich dniach stycznia spełniają się najgorsze obawy. Wkraczający czerwonoarmiści poczynają sobie wyjątkowo brutalnie zwłaszcza w części Górnego Śląska przed wojną położonej w granicach Niemiec. Gwałty, grabieże i mordy są tu na porządku dziennym. Miejsca takie jak podbytomskie Miechowice czy Boguszyce koło Opola, staną się symbolami sowieckiego bestialstwa. Przejście frontu nie oznacza końca terroru. Do niejednych drzwi pukają towarzysze w biało-czerwonych opaskach na rękawach w asyście uzbrojonych żołnierzy. Nierzadko mieszkańcy górnośląskich miejscowości padają ofiarą donosów własnych sąsiadów, wyrównujących stare rachunki. Narazić można się przez sam fakt zajmowania mieszkania, które wpadło w oko przedstawicielom nowej władzy. We wschodniej części regionu przepustką do obozu staje się druga grupa Volkslisty. Łagry powstają masowo, z reguły w miejscu filii obozów nazistowskich. Toszek, Łambinowice, Zgoda, mysłowicki Rosengarten to jedne z wielu. Kilkadziesiąt tysięcy Górnoślązaków zostaje deportowanych do niewolniczej pracy w ZSRR. Nie wiadomo jak wielu pochodzących z naszego regionu żołnierzy niemieckiej armii zamordowano w sowieckich obozach jenieckich.Tragedia roku 1945 i kolejnych ciężkich lat pozostaje do roku 1989 tematem tabu. Sami Górnoślązacy mówią o niej niechętnie. Koniec PRL przynosi wolność słowa, ale z tej instytucje publiczne Rzeczypospolitej korzystają z początku nieśmiało. Z czasem odkrywane są jednak mroczne karty najnowszej historii, milczenie przerywają same ofiary i ich rodziny. Działające w regionie stowarzyszenia z mozołem zabiegają o upamiętnienie pomordowanych. Starania te próbuje przy każdej nadarzającej się okazji blokować Andrzej Przewoźnik, sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, znany z bezgranicznej pogardy dla górnośląskiej pamięci. Mimo to udaje się doprowadzić do odsłonięcia pomnika-bramy w Świętochłowicach-Zgodzie.W Polsce losy Górnoślązaków pozostają jednak szerzej nieznane. Przeciętny obywatel RP nie zdaje sobie sprawy ze skali represji, a na forach internetowych mnożą się lekceważące wypowiedzi, sugerujące, że ofiary terroru to w większości czynni zwolennicy narodowego socjalizmu. Sytuacja ta jest dla nas wyzwaniem. Zbliżająca się 65. rocznica wkroczenia Armii Czerwonej na Górny Śląsk to okazja do przypomnienia o tragedii, która rozegrała się w zimie 1945 roku i upomnienia się o nasze prawo do historycznej pamięci."Jaskółka Śląska" 2009.12.27, Adam PapierniokW prowadzonym przez polska administrację powojennym obozie przy Promenadzie w Mysłowicach zginęło co najmniej 228 Niemców i Ślązaków. Ciała ofiar usuwano z obozu potajemnie nocą i grzebano głównie w masowych grobach na terenie mysłowickich cmentarzy."Ciała, chyba z 10, były załadowane na tzw. "rolwagę", czyli platformę. Ciągnęło ją i pchało 8 więźniów, a pilnowaliśmy ich we trzech. Na platformie był też jakiś środek dezynfekujący, chyba wapno. Wyjechaliśmy o północy. W ciągu dnia nie wolno było wozić zwłok. [...] Przed cmentarzem moi koledzy uciekli, gdyż bali się zarazić [tyfusem]. Dół był już wykopany. Więźniowie wrzucili do niego ciała i posypali wapnem, a następnie zasypali grób. Wróciliśmy do obozu. Nie próbowali uciekać."Biuletyn IPN" nr 7/30

O Autorze

Dariusz Wójtowicz

Inne posty tego autora

gazeta_myslowicka logo-tvmyslowice