Mysłowice wspominają z rozrzewnieniem Off Festival

06 sierpnia 2010

Drukuj artykuł
Kategoria:
Kultura i Edukacja

Kiedy Katowice szykują się do najazdu tysięcy fanów muzyki alternatywnej a w Mysłowicach pustki. - Kiedy był Off Festival, w mieście było tłoczno, a teraz jest cicho - żalą się mieszkańcy. (GRZEGORZ TOMCZEWSKI - GAZETA KATOWICE)

Na festiwal przyjeżdżało średnio 10 tys. ludzi (w Mysłowicach mieszka ok. 70 tys. osób). Na przyjezdnych zarabiali niemal wszyscy. W tym roku zostają wspomnienia. - W tamtych dniach mieliśmy pracę, dziś stoimy na postoju. Jeździliśmy non stop po mieście, a nawet do Katowic, Sosnowca czy innych miast - wspomina dobre czasy, gdy w Mysłowicach był OFF FESTIVAL, taksówkarz Ryszard Sachowski. Straty liczą restauracje i kawiarnie. - Podczas festiwalu ludzie nie mieli gdzie siedzieć. W czasie imprezy sprzedawaliśmy pięć razy więcej pizzy niż w ciągu weekendu. Cały czas dowoziliśmy ją na Słupną i na pole namiotowe - mówi Piotr Owczarek, zastępca kierownika pizzerii. Dziś rynek jest opustoszały, a w kawiarnianych ogródkach siedzi niewielu klientów. Nawet zwykłe sklepy spożywcze odczuwają stratę: - Wtedy każdy coś kupował, a teraz nikt nie przychodzi. Mysłowice stały się miastem umarłym - żali się Krystyna Tutaj, sprzedawczyni w sklepie spożywczym. Obumarł też park Słupna, który jeszcze rok temu rozbrzmiewał koncertami i gwarem tysięcy gości. Nikt też w okolicy nie rozbija dziś namiotu.- Polityka wmieszała się w kulturę. Off Festival wyróżniał Mysłowice, które stały się stolicą alternatywnej muzyki w Polsce. To była wielka szansa na długotrwałą przemianę - wzdycha Michał Woźniczko, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Mysłowicach. Na finansowanie festiwalu nie zgodzili się miejscy radni. W lutym Artur Rojek zdecydował, że przenosi swoją imprezę do Katowic. - Polityczne ambicje, kłótnie i brak wyobraźni były jednak silniejsze niż dbałość o społeczny wymiar organizowanej w Mysłowicach imprezy - wyjaśniał wtedy powody swojej decyzji w oficjalnym komunikacie. Teraz też tylko Artur Rojek - jak przyznają mieszkańcy miasta - może spowodować, że Off wróci do Mysłowic. Na razie nie ma o czym marzyć, a przynajmniej do 2016 roku, bo na tak długo impreza ma zostać w Katowicach. Przykłady innych takich przenosin nie są jednak zachęcające. Festiwal im. Ryśka Riedla, przez lata organizowany na tyskich Paprocanach, na dobre rozgościł się od 2009 roku w Chorzowie.ŹRÓDŁO: GRZEGORZ TOMCZEWSKI

O Autorze

Redakcja

Inne posty tego autora

gazeta_myslowicka logo-tvmyslowice