Apel Biśka!

23 sierpnia 2019

Drukuj artykuł
Kategoria:
Komunikaty

Mój świat przewrócił się do góry nogami w listopadzie 2018 roku. To właśnie wtedy rozpoczął się koszmar, gdy mój ukochany opiekun, który miał być moim przyjacielem, wsparciem, bezpieczną przystanią na dobre i na złe postanowił się mnie pozbyć jak zbędnego śmiecia. Tak po prostu wyrzucił mnie na ulicę i pozostawił na pastwę losu. Uwierzcie mi, myślałem, że umrę, nie wiedziałem co się dzieje, bardzo się bałem.

Na szczęście dobrzy ludzie mi pomogli, nie przeszli obojętnie, zareagowali i zabrali z ulicy, w ten sposób uratowali mi życie. Następnie trafiłem tutaj, to znaczy do schroniska dla bezdomnych zwierząt w Mysłowicach.

Pierwsze dni były straszne, zostałem umieszczony na kwarantannie, gdzie przebywały inne psy, równie przerażone jak ja, nie rozumiały dlaczego człowiek, który był ich sensem życia postanowił się ich pozbyć. Czekały z nadzieją, że wróci, ale nie wrócił…
Niektóre z nich były starsze i schorowane, niektóre były jeszcze dziećmi, które cały czas płakały za swoją mamą. Tak mijały dni, tygodnie.

a wygląda moja aktualna sytuacja? Do dziś jestem zamknięty w klatce, ludzie nazywają to schroniskowym boksem, ale dla mnie to więzienie. Bo jak nazwać miejsce z którego nie mogę sam wyjść kiedy mam ochotę, a na spacerek wychodzę kilka razy w tygodniu, zamiast kilka razy dziennie?

Moje życie nabrało trochę barw w momencie, gdy poznałem ciocię Irenkę. Pewnego dnia podeszła bo mnie i powiedziała, że od teraz to ona jest moją wolo opiekunką. Kocham ją, razem się bawimy, wychodzimy na spacery, przytulamy się, a co najlepsze, ciocia ma zawsze jakieś pyszności dla mnie. Wiem, że ciocia robi wszystko co w jej mocy, aby znaleźć dla mnie nowy dom, nową rodzinę, która już nigdy mnie nie skrzywdzi i nie opuści. Niestety ludzie mnie nie chcą, często słyszę jak przechodzą obok mojego boksu „tego nie, taki zwykły czarny pospolity kundel”. Myślę, że to z ludźmi jest coś nie tak jak powinno, przecież ciocia zawsze mi powtarza, że jestem cudowny i wyjątkowy, a oni mówią, że jestem brzydki?! Nic już z tego nie rozumiem.

Aktualnie leżę w schroniskowej drewnianej budzie, na twardych deskach. Wspominam jak to pięknie było, gdy miałem swój kocyk, swoje legowisko. Gdy było zimno leżałem na kołderce, wtulony w opiekuna, a teraz gdy jest mi zimno trzęsę się jak galareta. Gdy było ciepło, to chłodziłem się w ustronnym miejscu, a teraz nie mam takiej możliwości, dyszę i staram się przetrwać każdy dzień w nagrzanym boksie.

Aktualnie leżę w schroniskowej drewnianej budzie, na twardych deskach. Wspominam jak to pięknie było, gdy miałem swój kocyk, swoje legowisko. Gdy było zimno leżałem na kołderce, wtulony w opiekuna, a teraz gdy jest mi zimno trzęsę się jak galareta. Gdy było ciepło, to chłodziłem się w ustronnym miejscu, a teraz nie mam takiej możliwości, dyszę i staram się przetrwać każdy dzień w nagrzanym boksie.

Jestem małym kundelkiem, takim, który bez większego problemu zmieści się na twoich kolanach.
Chcesz mnie poznać to zadzwoń do mojej cioci Irenki, ona wszystko Ci o mnie opowie ze szczegółami, tel. 501 508 072.
Możesz się umówić ze mną na randkę, to nic nie kosztuje, nie musisz przecież zaraz zabierać mnie do domu. Musimy przecież najpierw się poznać. Ja obiecuję, że zrobię wszystko co w mojej mocy, by Cię nie rozczarować. Gwarantuję też, że jeżeli ofiarujesz mi dom, ja będę Twoim wiernym przyjacielem, będę Cię kochał bezinteresownie!

Proszę Cię, jeżeli nie możesz mnie adoptować to udostępnij mój apel!
Pomóż mi znaleźć dom, uratuj mnie przed schroniskową monotonią!

BISIEK

O Autorze

Iwona Chajto

Mysłowiczanka z wyboru, dziennikarka społeczna zajmująca się sprawami miejskimi, ekologią i prawami zwierząt. Redaktor Naczelny Myslowice.net

Inne posty tego autora

gazeta_myslowicka logo-tvmyslowice