Złośliwości i wzajemna niechęć w mysłowickiej Radzie Miasta - kolejne przykłady!
20 sierpnia 2014
Polska scena polityczna to przysłowiowe dno, tak twierdzi wiekszość obywateli. Niemal codziennie polscy parlamentarzyści udowadniają sobie nawzajem, że nie są godni szacunku. Jednak prawdziwy festiwal nienawiści i wzajemnej pogardy nasila się przed wyborami.
Nie inaczej jest w Mysłowicach gdzie radni coraz bardziej skaczą sobie do gardeł i próbują niszczyć się wzajemnymi oskarżeniami i pomówieniami. Dziś podczas komisji Samorządności i Przestrzegania Prawa doszło do kolejnego "zwarcia" po między radnym Ruchu Autonomii Śląska Leonem Kubicą i wyrzuconym niedawno z PiS radnym Danielem Jacentem.
Przypomnijmy, że Ruch Autonomii Śląska od wielu lat wydaje swoje czasopismo „Jaskółka”, które kolportowane jest przez samych działaczy po różnych instytucjach kultury i ogólnie dostępnych punktach handlowo usługowych. W Mysłowicach RAŚ reprezentuje dwóch radnych – Leon Kubica i Sebastian Roncoszek, którzy postrzegani są jako bardzo przyjaźnie nastawione do działań samorządowych środowisko. I to właśnie oni pozostawiają w m.in. urzędowych gablotkach i na stolikach po kilkanaście egzemplarzy gazety. Radni miejscy, urzędnicy czy petenci przewijający się przez Magistrat biorą sobie do domów pojedyncze egzemplarze. Niestety, jest grupa radnych, której to przeszkadza i są są to tak zwani PiSowscy „banici”.
Od jakiegoś czasu gazety niknęły po kilku minutach od położenia ich na stolikach. Znajdywane później były w koszach na śmieci. Podobnie działo się z innymi informatorami, które wydawali samorządowcy wywodzący się z innych środowisk.
Radni RAŚ zastanawiali się któż to może być tak złośliwy i zawzięty, że bezpardonowo niszczy ich własność intelektualną.
W końcu został przyłapany na gorącym uczynku radny miejski Daniel Jacent! Człowiek, który jeszcze niedawno piastował z ramienia PiS stanowisko wiceprzewodniczącego Rady Miasta Mysłowice!
- taki człowiek powinien dawać przykład swoim zachowaniem. Niestety w czerwcu tego roku widziałem jak Jacent przemykał się ukradkiem po korytarzach Urzędu, zbierał nasze czasopismo „Jaskółkę” i na koniec wyrzucił cała stertę do kosza na śmieci. Jak go znam wyparłby się tej wstydliwego występku, ale miał pecha, bo został uwieczniony na miejskim monitoringu i złapany na gorącym uczynku przeze mnie – mówi zbulwersowany radny Leon Kubica.
Leon Kubica poruszył karygodne zachowanie Jacenta podczas dzisiejszego spotkania radnych w Urzędzie Miasta i jak już zapowiedział, podczas najbliższych obrad Rady również zabierze głos w tej sprawie, - nie pozwolę aby bezkarnie uchodziły takie chamskie występki komukolwiek. Jesteśmy przedstawicielami mieszkańców, którzy oczekują od nas godnych zachowań, nie zaś pogardy i szerzenia nienawiści – mówi Leon Kubica.
- radni Klubu Centrolewicy „Wspólnie dla Mysłowic” od wielu miesięcy nawołują i wręcz proszą do zaprzestania wzajemnych oskarżeń i mówienia półprawd bądź kłamstw na swoich rywali politycznych. Sami tez dajemy przykład szacunku wobec działaczy PiS, PO czy innych ugrupowań, po to aby nasze słowa miały pokrycie w działaniu. Jednakże każdy rodzaj politycznej gangsterski będzie przez nas piętnowany - mówi oburzony niszczeniem materiałów działaczy RAŚ Wiesław Tomanek. Podobnego zdania są inni radni, którzy uważają, że odwołanie Jacenta z prezydium Rady Miasta było właściwą decyzją.
Jacent już drugi raz w swojej politycznej działalności został odwołany z funkcji wiceprzewodniczącego Rady Miasta Mysłowice za zachowanie, które pozostawiało wiele do życzenia. Wcześniej wchodził w rożnego rodzaju konflikty personalne, był złośliwy wobec swoich koleżanek i kolegów z Rady Miasta. Jak wiemy nawet jego najbliższe środowisko pozbawiło go możliwości reprezentowania Prawa i Sprawiedliwości w mysłowickim samorządzie.
Dzisiaj strach pomyśleć do jakich zachowań może posunąć się podczas nadchodzącej wielkimi krokami kampanii wyborczej, która w Mysłowicach zapowiada się bardzo burzliwie.
DW