Zdaniem radnych deficyt budżetu wynosi 88 mln zł

10 lipca 2009

Redakcja

Kategoria:

Wydarzenia

Sesja nadzwyczajna Rady Miasta, zwołana tydzień temu, w zamiarze miała przynieść wspólnie wypracowany plan naprawczy finansów publicznych gminy. Tymczasem skończyło się tak jak dotychczas. Prezydent wystąpił ze swymi sztandarowymi projektami uchwał - podwyższenie kapitału zakładowego MPWiK, budowa bloków na Brzezince, zaciągnięcie kredytu - radni je odrzucili, a w kilka dni później na mysłowickim rynku prasowym pojawiła się kolejna pozycja. Z tą różnicą, że nie firmowana przez Urząd Miasta czy rajców, jak to miało miejsce wcześniej, ale rzekomo oburzonych szarganiem dobrego imienia prezydenta mieszkańców. Z kolei dziura budżetowa, jeśli wierzyć włodarzom miasta, jak rosła, tak rośnie dalej. Na ostatnim posiedzeniu komisji finansów i rozwoju radni doliczyli się już 88 mln zł deficytu. Prezydent zaprzecza tym kwotom. - Taką kwotę wyliczyliśmy wspólnie z panią skarbnik. W tej sytuacji radni domagają się od prezydenta programu naprawczego finansów publicznych, który zawierałby daleko idące oszczędności oraz ograniczenie inwestycji. Dopiero, jeśli po zastosowaniu tych posunięć, okazałoby się, że w kasie miasta w dalszym ciągu brakuje środków, możemy rozmawiać o kredycie - mówi radny prawicy, Zbigniew Augustyn. Podobnego zdania są również rajcy PiS-u, PO i klubu Mysłowice Nasze Miasto. Źródło problemu widzą w źle zaplanowanym przez głowę miasta budżecie.Z kolei Osyra twierdzi, że zaczął już oszczędzać. - Naczelnicy i kierownicy jednostek miejskich zostali zobowiązani do ograniczenia wydatków 0 10 proc. Kredyt jednak umożliwiłby zbilansowanie budżetu na koniec roku, zabezpieczyłby środki na oświatę oraz zrealizowanie umów likwidatora Szpitala nr 1. Miasto ma wysoką zdolność kredytową - zapewnia. Mówi, że od niego nie odstąpi i będzie wnioskował o zwołanie kolejnych sesji. Dotychczas rajcy już czterokrotnie odmówili prezydentowi kredytu. Podczas ostatnich posiedzeń komisji obradowali nad proponowanymi przez niego zmianami budżetu. - Spośród nich wybraliśmy te posunięcia finansowe, co do słuszności których nie mieliśmy wątpliwości i ustaliliśmy, że będą podczas sesji głosowane, jako osobny projekt uchwały - tłumaczy radny Augustyn. Mowa tu m.in. o dotacji dla MOSiR-u, przekazaniu środków na wymianę instalacji elektrycznej w Gimnazjum nr 2, a także niewielkiej kwoty na organizację Święta Policji i znacznie większej na remont ulicy Pukowca. Ta ostatnia jednak nie została wyodrębniona z uchwały, w wyniku czego mieszkańcy na remont będą musieli jeszcze poczekać. - Prezydent celowo pozostawił zapis dot. remontu ul. Pukowca w projekcie uchwały w sprawie zmian budżetu. Jej przyjęcie oznaczałoby poparcie zaciągnięcia kredytu, na który na razie rada się nie zgadza - mówi. Jednak nie tylko scenariusz mysłowickich sesji staje się przewidywalny, ale także wydarzeń posesyjnych. W ubiegłym miesiącu, kiedy radni po raz pierwszy nie zgodzili się na kredyt, w mieście pojawił się biuletyn "Ratuszowe wieści", w którym zarzucano rajcom, że nie chcą dać pieniędzy na podwyżki dla nauczycieli. Po kolejnej odmowie ukazały się billboardy o podobnej treści. Od poniedziałku w obiegu są "Mysłowice bez kłamstw". To kolejna pozycja prasowa na mysłowickim rynku. Tym razem jednak prezydent stanowczo zaprzecza, jakoby miał coś wspólnego z jej pojawieniem się. - To nie miasto zleciło jej wydanie - zapewnia. Pod tytułem podpisuje się anonimowa grupa mieszkańców. Kolejny numer swojego pisma - "Wiadomości z miasta" zapowiadają również radni. Źródło: Monika Chruścińska - POLSKA Dziennik Zachodni