Tak żyją ludzie w Mysłowicach! - gminny slums w centrum miasta!

28 października 2015

Redakcja

Kategoria:

Wydarzenia

Na pierwszym piętrze miejskiej kamienicy zamieszkuje starsza i schorowana kobieta. Wraz z dwoma synami zajmują dwa pomieszczenia, w których nie ma warunków do godnego życia. - lepiej od nas mieszkają zwierzęta! Mamy wilgoć, grzyby na ścianach i nieczynną ubikacje od dwóch lat - mówi pani Małgorzata. I tu ma rację...

Wchodząc do mieszkania widać wielokrotnie zalany sufit i mocno zagrzybione ściany. - wilgoć przedostaje się przez zniszczoną zewnętrzną elewację, jesteśmy też notorycznie zalewani. Jak widać, grzyb jest wszędzie! – mówi jeden z synów, który choruje, prawdopodobnie przez katastrofalne warunki lokalowe.

Na bocznej ścianie widać dużą dziurę, która powstała w chwili gdy spadły szafki kuchenne. To efekt wilgoci, która powstała gdy administracja MZGK w zawilgoconych pomieszczeniach założyła szczelne, plastikowe okna!

- nie mamy się gdzie załatwiać. Na zewnętrznych balkonach jest ubikacja, gdzie jest przegniła podłoga. Boimy się siadać na sedes, tu w kazdej chwili mozna spaść piętro niżej – mówi lokatorka, która pokazała nam rzecz niebywałą.
Otóż MZGK zdemontowało rurki doprowadzające wodę do muszli klozetowej! Teraz mieszkańcy gdy załatwią potrzebę fizjologiczną muszą przynosić w wiadrach wodę z innych lokali aby spłukać to co pozostawili po sobie!

- ostatnich latach pani Małgorzata przeżyła dwa wielkie dramaty. Pochowała dwójkę dzieci. Sama choruje na nerki i posiada jeszcze inne poważne schorzenia. Synowie również mają problemy zdrowotne i nie są w stanie wyrwać się ze zdewastowanego mieszkania. Rodzina traktowana jest mało humanitarnie, żyją w urągających warunkach. Jestem radnym miejskim i patrząc na to co się dzieje w mieście, jak traktuje się ludzi, często wstydzę przyznawać się ludziom, że jestem jednym z tak zwanych decydentów. Przykro mi również, że jako samorządowiec sam chodzę po takich mieszkaniach, po rodzinach, które są traktowane jak zło tego świata. Inni radni być może nie chcą narażać się władzom miejskim i nie chcą nagłaśniać problemów z jakimi na co dzień borykają się biedni ludzie. Mnie jest już wszystko jedno, czy prezydent poda mi rękę czy jej nie poda. Ja nie potafie żyć w tak wielkim zakłamaniu i udawać, że wszystko jest OK – mówi Dariusz Wójtowicz, który złożył do sekretariatu prezydenta Lasoka kolejny wniosek o natychmiastową pomoc dla rodziny i znalezienie nowego lokum, gdzie można godnie żyć.

Obejście gminnego budynku zlokalizowanego w ścisłym centrum Mysłowic również woła o pomstę do nieba. Zdewastowane podwórko, przegniłe rynny, rozrzucony gruz i papa z dachu, zniszczone elewacje z wystającą instalacją wodną na zewnątrz(!), wyrwy w chodnikach czy zakrzaczone ściany i chodniki potwierdzają argumenty mieszkańców, że władze miejskie i przedstawiciele administracji MZGK od wielu lat zaniedbują opisane miejsce.

- wydawanie grubej kasy na naprawę elewacji miejskich kamienic, zamiast na gruntowne remonty dachów, wymianę rynien czy remont instalacji wodno - kanalizacyjnych to błąd. To roboty na pokaz, żeby w pismach reklamowych można było pokazać "dokonania" kilku notabli - twierdzą mieszkańcy Mysłowic.
Poniżej prezentujemy zdjęcia, które zostały zrobione w sobotę. To właśnie Bytomska 13 i obejście miejskiej kamienicy, znajdującej sie w centrum 75- tysięcznego miasta! Jak widać, gospodarz gdzieś się zapodział.

Patrząc na kolejny zdewastowany gminny budynek i jego obejście można śmiało powiedzieć, że Mysłowice umierają na naszych oczach!

(red)