Mysłowice-Wesoła: Ogień wciąż pełza po zrobach
30 października 2014
Jeszcze mniej więcej dwóch tygodni potrzeba specjalistom w kopalni Mysłowice-Wesoła na ostateczne zapoznanie się ze stanem zagrożenia pożarowego na poziomie 665 m, gdzie 6 października doszło do katastrofy po zapaleniu się lub wybuchu metanu.
fot. Bartłomiej Szopa
Ogień, który pojawił się w ścianie 560, do końca utrudniał akcję poszukiwania zaginionego na dole górnika, do którego ratownicy - po wielu przymusowych wycofaniach i przerwach - dotarli dopiero w 12. dobie, 18 października. Wysoka temperatura, wzrastające okresowo stężenie tlenku węgla i gęsty dym, który ograniczał widoczność w chodnikach do zaledwie pół metra, jednoznacznie wskazywały, że wiele dni po katastrofie w rejonie wciąż utrzymuje się zarzewie lub pożar.
Zdradliwe zroby
- Jego ognisko znajduje się w zrobach ściany 560, które mają połączenie ze zrobami innych ścian, wyeksploatowanych już wcześniej. Dlatego pole pożarowe, które trzeba otamować, jest spore, a jego granice ciągle nie do końca znane - mówi Wojciech Jaros, rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego. - Po uszczelnieniu jednego obszaru okazuje się, że dym zaczyna wydobywać się w innym, oddalonym miejscu - dodaje.
Od wypadku w niebezpiecznym rejonie na poziomie 665 m postawiono już łącznie 10 tam.
Trzy z nich zbudowano, aby zmienić system obiegu powietrza, kierując gazy spalinowe i dymy do szybu wydechowego, tak by nie mogły rozprzestrzeniać się po pozostałym obszarze kopalni.
Stoją trzy ściany
Ściana 560 była jedną z trzech pracujących w kopalni Mysłowice-Wesoła, ale ze względów bezpieczeństwa po katastrofie wstrzymano również pobliskie ściany 522 i 550 (tylko w ostatniej kończyło się już wydobycie węgla).
- Straty kopalni z powodu otamowania rejonu katastrofy trudno w tej chwili oszacować. Na pewno wydobycie Mysłowic-Wesołej zmniejszy się o kilkaset tysięcy ton węgla - powiedział Wojciech Jaros.
W optymistycznym wariancie po dokładnym uszczelnieniu miejsca katastrofy przerwa w eksploatacji potrwa co najmniej do lata lub jesieni 2015 r.
W tej chwili niewielkie ilości węgla górnicy w Mysłowicach-Wesołej wykopują przy drążeniu chodników i przekopów. Roboty przygotowawcze przyspieszyły w związku z przymusowym przestojem wydobycia, jednak nowe miejsca, do których zmierzają, planowano dotąd eksploatować nie wcześniej niż w przyszłym roku. Rozruch pierwszej ze ścian (414) ma nastąpić na początku grudnia.
Czy węgla starczy na zimę?
Paraliż wydobycia w kopalni Mysłowice-Wesoła zaniepokoił już autoryzowanych sprzedawców węgla KHW, którzy boją się o dostawy paliwa przed nadchodzącą zimą. W poniedziałek (27 października) Pion Handlowo-Rynkowy KHW w specjalnym komunikacie uspokajał, że spółka na pewno wywiąże się z przyjętych zobowiązań handlowych.
"Jednak niewykluczone jest ewentualne korygowanie terminów realizacji części dostaw i przeniesienie ich na okresy przyszłe" - zaznaczono w komunikacie, zapewniając, że pozostałe kopalnie KHW postarają się wyprodukować dodatkowe ilości węgla, wynikające z wiążących umów.
źródło: Portal Górniczy nettg.pl