Kadencyjność? – to jest to!

10 czerwca 2015

Drukuj artykuł
Kategoria:
Wydarzenia

Wraz z postępem cywilizacyjnym, ludzie stają się coraz bardziej świadomi siebie, swoich potrzeb oraz przede wszystkim – na co tak naprawdę mają wpływ.

Ta kwestia pojawia się najczęściej z tytułu wyborów władzy, czy to samorządowej czy też tej najwyższego szczebla. Potwierdza to wszem i wobec znana opinia publiczna, która coraz głośniej mówi o tym, iż społeczeństwo nie chce pozostać bierne wobec tego, co dzieje się w kraju lub na ich „tzw. własnym podwórku”. A o tym tak naprawdę decydują ludzie, którzy dostali się do władzy.

Obecnie o wyborze radnych, posłów czy senatorów decyduje zdobyta ilość głosów w oparciu o „moc” listy z której startują.  Z tego powodu niestety bardzo często mamy do czynienia z sytuacją, gdy dana osoba zasila szeregi rady  samorządu lub rządu kolejno przez 10,15 lub nawet 20lat i więcej, choć wcale nie uzyskała bezpośredniej większości głosów, a jedynie była „mocna” na liście kandydatów
z listy której startowała.

Ktoś może stwierdzić – OK, taki mamy system, tak musi być. Otóż nie. Taki „zasiedziały” polityk niesie za sobą najczęściej znienawidzone przez wszystkich kolesiostwo, układy i układziki oraz brak świeżości i innowacyjności w zarządzaniu. Jaki jest tego skutek? W mediach lokalnych i ogólnopolskich od lat wciąż oglądamy te same twarze, które od dłuższego już czasu spełniają już bardziej rolę tanich celebrytów niż osób, które wybrane zostały celem reprezentacji społeczeństwa
i zabierania w ich imieniu głosu w ważnych sprawach.

Z tej jakże patowej sytuacji jest wyjście – wprowadzenie kadencyjności władzy na wszystkich jej szczeblach. Dwie 5-letnie kadencje to czas wystarczający na wykazanie się, podjęcie odpowiednich dla dobra ogółu działań oraz przede wszystkim-umożliwienie innym, nowym ludziom kontynuacji dobrych pomysłów lub ich blokadę, jeśli okazałyby się nie trafione. O ewentualnym kontynuowaniu  pewnych przedsięwzięć czy inwestycji  nie decydowałyby już zawarte układy, a świeży, nieskażony pogląd na celowość i trafność posunięć poprzedników. Na chwilę obecną sytuacja wygląda niestety tak, że „starzy wyjadacze” obiecują już tylko gruszki na wierzbie, będące mocno populistycznymi hasłami, które od wyborów do wyborów wpychają je na wciąż te same krzesła. Natomiast tak naprawdę poza osobistymi korzyściami nic nowego nie wnoszą, bo są już zbyt zbrukani i powiązani znajomościami i układami – i o ironio, żal oddać często niemałą dietę zasilającą domowy budżet na kolejny samochód czy też bardziej ekstrawaganckie wakacje.

Założenie teoretyczne jest bowiem takie, iż radny, wójt, poseł czy prezydent sprawuje mandat na rzecz narodu czy społeczności lokalnej, a nie w imię otrzymywanej diety. Dlatego właśnie w świetle chwały i jeszcze w pełni sił powinien ustąpić miejsca „nowej krwi”. Co o tym myślicie? Zachęcam do dyskusji na naszym fanpage myslowice.net
(foto: premier.gov.pl)

O Autorze

Sandra Jędrzejas

Absolwentka socjologii, pedagogiki i zarządzania. Nieustanna pasjonatka zwierząt. W wolnym czasie nie stroni od dobrej książki. Stałe zatrudnienie nie przeszkadza jej w realizowaniu zadań związanych z portalem, który współtworzy społecznie od 2011 r.

Inne posty tego autora

gazeta_myslowicka logo-tvmyslowice