Helena Lasek - kobieta o gołębim sercu

14 grudnia 2008

Drukuj artykuł
Kategoria:
Wydarzenia

W ostatnich latach odeszło od nas wielu wspaniałych mysłowiczan, którzy poświęcali niemal każdą swoją wolną chwilę aby pomagać innym. Ich praca społeczna stawała się z czasem lekarstwem na choroby życia codziennego zwykłych mieszkańców naszego miasta, nie radzących sobie z własnymi słabościami. Wiesław Gajowiec, Alojzy Roncoszek czy Stanisław Padlewski. Mimo że poświecili lwią część swojego życia drugiemu człowiekowi, dziś mało kto o tym pamięta, rzadko odwiedzane są ich groby, mało kto ze starych przyjaciół przychodzi aby zaświecić im znicze... 

W tym roku pożegnaliśmy szefową Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej w Mysłowicach, Panią Helenę Lasek. Odeszła nagle. Do dziś Jej rodzina oraz  podopieczni nie mogą pogodzić się z tym smutnym faktem. Helena Lasek była prawdziwym społecznikiem. Przez lata pracowała z najbiedniejszymi i nieradzącymi sobie w codziennym życiu mieszkańcami Mysłowic. Robiła to bezinteresownie, nigdy też nie oczekiwała od ludzi wdzięczności, bo poświęcanie się dla innych było jej powołaniem.Wiele lat temu, miałem to szczęście, że jako młody człowiek zbierałem odzież dla podopiecznych PKPS. Wtedy to po raz pierwszy miałem przyjemność poznać tę wspaniałą osobę.Jej dobroci doświadczali wszyscy wokół – nie tylko bliscy i znajomi, ale także ludzie obcy, nieszczęśliwi, naznaczeni przez los chorobą, samotnością, ubóstwem. Pomagała potrzebującym przez wiele lat swego życia, nie tylko spontanicznie, pozainstytucjonalne, ale także systematycznie i konsekwentnie – od lat siedemdziesiątych pracując w Zarządzie Miejskim PKPS w Mysłowicach, a od 1992 roku pełniąc funkcję prezesa. Dzięki prawdziwemu, gorącemu zaangażowaniu umiała trafić do tych, którzy potrzebowali wsparcia oraz do tych, którzy mogli pomóc. Tradycyjna formą działalności Pani Heleny stały się organizowane corocznie „Wczasy na działkach” przeznaczone dla kilkudziesięciu osób o najniższych dochodach. Uczestnikami „Wczasów” byli samotni, bezdomni i niepełnosprawni, repatrianci i osoby uzależnione. Współpracowała w tym zakresie z Kołem Polskiego Związku Wędkarskiego, a czternastoosobowy turnus odbywał się w ośrodku „Rybaczówka”, gdzie uczestnicy zapewnione mieli oprócz wyżywienia także wycieczki, imprezy kulturalne, ogniska oraz spotkania z lekarzami i rehabilitantami.Z Jej inicjatywy realizowany był także od wielu lat cykl spotkań edukacyjnych „Zdrowa Starość” z udziałem lekarzy i pielęgniarek. Organizowała także spotkania okolicznościowe z okazji Dnia Babci, Dnia Dziadka, Dnia Seniora. Dużym zainteresowaniem cieszyły się Jej spotkania Opłatkowe i Wielkanocne w których w szczególności uczestniczyli starsi i samotni ludzie. Pani Helena na terenie Naszego miasta prowadziła wiele spontanicznych akcji takich jak „Akcja zaopatrzenia w ziemniaki i wydawania paczek świątecznych”, „Akcja zbierania darów rzeczowych” oraz „Akcja pomocy mieszkańcom noclegowni”. Wraz z wolontariuszami prowadziła magazyn odzieży używanej i pomagała osobom opuszczającym zakłady karne.Jej potrzeba niesienia pomocy nie ograniczała się tylko do pomocy mieszkańcom Mysłowic. Z Jej inicjatywy Zarząd Miejski PKPS zorganizował także pomoc dla ofiar klęsk żywiołowych, czyli transport darów rzeczowych dla mieszkańców województwa małopolskiego – gminy Ciężkowice, pomoc finansową dla gminy Lubomia i Domu Pomocy Społecznej w Gorzycach.Zawsze skromna i cicha realizowała swoje posłannictwo nie zabiegając o popularność, nie oczekiwała nigdy wdzięczności. Jej wielkie serce zostało w pamięci wielu ludzi, którzy do dziś nie potrafią pogodzić się z tym, że odeszła od nas na zawsze...Radni miejscy w Mysłowicach pragnęli uhonorować Jej zasługi tytułem „Zasłużona dla Miasta Mysłowice”. Niestety, nie zdążyli tego zrobić. Niech więc to wspomnienie o Pani Helenie, cudownej kobiecie o gołębim sercu, będzie skromną formą podziękowania dla niej, współpracujących z nią wolontariuszy, działaczy PKPS, rodziny i podopiecznych...Nieubłagana, śmiertelna choroba 14 lutego 2008 przerwała jej intensywne i pełne wytężonej  pracy życie. Do końca jednak myślała o swoich podopiecznych i pilnych zadaniach. Jej brak odczujemy wszyscy: nie tylko najbliżsi, przyjaciele, znajomi i sąsiedzi, nie tylko sympatycy PKPS, podopieczni i ludzie, z którymi pracowała. Wiemy jednak, że Jej odejście najbardziej dotknęło męża Piotra – wieloletniego towarzysza życia, wytrwałego współpracownika, prawdziwego przyjaciela, na równi zaangażowanego w pracę dla dobra innych.  Piotrze, łącząc się z Tobą w żalu,  ufamy, że to, co dobre, nie kończy się nigdy...Dariusz WójtowiczMateriał powstał dzięki członkom Zarządu PKPS w Mysłowicach, Wydziałowi  Polityki Społecznej i Zdrowia w Mysłowicach oraz znajomym i rodzinie.

O Autorze

Redakcja Portalu

Inne posty tego autora

gazeta_myslowicka logo-tvmyslowice