Miłośnicy przedmiotów przyrodniczych z Zespołu Szkół nr 1 w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie

20 lutego 2017

Drukuj artykuł
Kategoria:
Kultura i Edukacja

W mroźny piątek 10 lutego o godzinie 4 rano młodzi miłośnicy przedmiotów matematyczno – przyrodniczych z Zespołu Szkół nr 1 w Mysłowicach wyruszyli do stolicy, by uczyć się w Centrum Nauki Kopernik. Dla gimnazjalistów był to już kolejny wyjazd, ale tym razem dołączyli pasjonaci z klasy szóstej, a nawet czwartej szkoły podstawowej. Pod kierownictwem p. Pypłacz i opieką pań: Gąsiorek, Borek-Witkowskiej i Wołoszyn 43 uczestników – głównie chłopców – z niecierpliwością czekało, by zobaczyć, dotknąć i przeżyć dzień w świecie nauki.

 Centrum Nauki – pierwsze wrażenia

Centrum Nauki Kopernik to rzeczywiście nie lada gratka dla młodych eksperymentatorów o otwartych i chłonnych umysłach. Obiekt ten to nie muzeum z gablotami i przewodnikami, ale przestrzeń inspirująca do doświadczania, zadawania pytań i poszukiwania odpowiedzi. Uczniowie mogli wszystkiego dotknąć, posłuchać, zbadać, sprawdzić, wszystko przesuwać, testować, po prostu doświadczać. W Centrum jest zgromadzonych 400 eksponatów i chociaż na pierwszy rzut oka można odnieść wrażenie chaosu, to są one pogrupowane tematycznie. Wśród sześciu wystaw stałych zainteresowani mogli wykonywać eksperymenty z fizyki, chemii, astronomii, biologii, geografii, matematyki, robotyki, a nawet mogli majsterkować. Wystawy ustawione są tak, by uświadomić zwiedzającym, że pomiędzy różnymi dziedzinami wiedzy granice są płynne, tak samo jak w otaczającym nas świecie, w którym rzeczy najciekawsze dzieją się na styku nauk, przenikają się wzajemnie i uzupełniają. Jak mówili asystenci naukowi (zwiedzający mogli się zwracać do nich po pomoc): „Wystawy są jak żywy organizm, który nieustannie się zmienia”

 W laboratoriach

Spełniło się marzenie uczniów z poprzednich wyjazdów, by odbyć zajęcia w pracowni chemicznej, fizycznej i robotycznej. Młodzi chemicy w laboratorium przeprowadzali „Szybkie i wściekłe… reakcje”, stosując różne katalizatory. Chemicy przekonywali się doświadczalnie, że z pozoru trudna i niezrozumiała nauka, jaką jest chemia, otacza nas zewsząd i towarzyszy przy najprostszych czynnościach: przy pieczeniu ciasta, wrzucaniu cytryny do herbaty czy modelowaniu włosów. W laboratorium fizycznym pasjonaci tego przedmiotu zgłębiali „Wodne anomalie” dociekając, czym woda wyróżnia się spośród innych substancji. Sprawdzali, na czym polega anomalia objętości wody oraz dlaczego w ogóle mówi się o „anomalii”. Badali oddziaływanie wody z polem elektrycznym oraz sprawdzali, jaka jest pojemność cieplna wody i co z tego wynika. Do laboratorium robotycznego udali się entuzjaści matematyki, by zgłębiać „Tajniki logiki”. Jedną z konkurencji na turniejach robotów mobilnych są wyścigi robotów poruszających się po czarnej linii. Podczas zajęć uczniowie wspólnie programowali takie roboty, konkurując, kto w określonym czasie zbuduje szybkiego robota, sprawnie pokonującego ostre zakręty i długie proste, gotowego na niespodziewane poślizgi. Zajęcia w laboratoriach trwały po 120 minut i były niezwykle ekscytujące. Uczniowie z wypiekami na twarzach opuszczali profesjonalne pracownie, marząc, by mieć takie w szkole.

 Płyń lub giń

Po zajęciach w laboratoriach uczniowie mogli cieszyć się eksperymentami na wystawach stałych i czasowych. Tym razem nowa wystawa czasowa Kopernika „Płyń lub giń” zabrała nas na szerokie wody i pokazała, że dzięki nauce potrafimy je okiełznać. Czy statki znikają w Trójkącie Bermudzkim? Jak powstaje wir? Czym jest gruszka dziobowa? – na takie pytania uczniowie eksperymentując, odnajdywali odpowiedzi.

  Teatry dwa?

W Teatrze Wysokich Napięć zobaczyli pojedynek pomiędzy prądem stałym i zmiennym czyli między Edisonem a Teslą. Szalejące pioruny, „dotykanie” prądu, sposoby elektryzowania, zasady związane z elektromagnetyzmem, a nawet taniec wyładowań elektromagnetycznych w rytm muzyki wywierały na obserwujących wielkie wrażenie. Bardzo zainteresował uczniów Teatr Robotyczny. Wystawiano tam bajkę „Ojciec wie najlepiej” Hansa Christiana Andersena. W opisie podano, że to pierwsza adaptacja klasycznej baśni na scenie Teatru Robotycznego. Fabuła przeniosła nas do wiejskiej chaty, w której mieszkają główni bohaterowie – zgodne i kochające się małżeństwo. Gospodarz wyruszył na targ, by sprzedać konia lub zamienić go na coś bardziej przydatnego w obejściu. Spektakl zbudowany jest na kontrastach. Zaawansowani technologicznie aktorzy – zamknięci w mechanicznych ciałach humanoidalni artyści nie tylko odtwarzają ludzkie postaci, ale także – mimo swej industrialnej przynależności – przenoszą się na wieś. Metaliczna, futurystyczna natura robotów kontrastuje z miękkością plasteliny, wykorzystanej w oryginalnych animacjach Moniki Kuczynieckiej. I chociaż teatr robotyczny jest niezwykły, to oglądający go uczniowie byli zgodni, że prawdziwego aktora nic nie zastąpi.

 Bawimy się, ucząc

Miłośnicy nauki rozprawiali się też z siłą wiatru oraz różnymi kształtami żagli, układali matematyczno-logiczne puzzle i klocki, rozwiązywali łamigłówki, wykrywali sprawców przestępstwa, a nawet łapali śmieci w kosmosie. Zagrali też jak DJ i wydobyli piękne dźwięki z laserowej harfy, której struny znajdywali intuicyjnie. Sprawdzili jak dawniej czerpano i transportowano wodę, czy łoże fakira może być wygodne, jak utrzymać równowagę podczas sztormu, wreszcie – jak we właściwym miejscu umieścić w człowieku wątrobę, żołądek i nerki, ile metrów mają jelita, jak zgłębić tajniki genetyki i zdrowej diety.

   Jeszcze tu wrócimy lub sami zbudujemy!

A to nie koniec atrakcji i możliwości. Dlatego wielu uczestników wycieczki było tutaj już kolejny raz, bo jeden dzień to zdecydowanie za mało, żeby nacieszyć się nauką i wszystko sprawdzić. A równocześnie taka intensyfikacja nie sprzyja zapamiętaniu wszystkiego. Z zazdrością patrzyliśmy na warszawskich przedszkolaków, którzy mogli przyjść pobawić się nauką tylko np. na jednym dziale.
Ekscytujące przeżycia w Centrum Nauki Kopernik rekompensowały długą trasę, poranne wstawanie, piątkowe warszawskie korki i powrót do Mysłowic o 22.00. Wszyscy zgodnie twierdzili, że na pewno znów tam pojadą. Szkoda, że w olbrzymiej aglomeracji śląskiej, w której jest tyle szkół i wyższych uczelni nie ma takiego obiektu, wszak koszt budowy to tylko 365 milionów złotych.

Materiał nadesłany przez ZS nr 1

O Autorze

Iwona Chajto

Mysłowiczanka z wyboru, dziennikarka społeczna zajmująca się sprawami miejskimi, ekologią i prawami zwierząt. Redaktor Naczelny Myslowice.net

Inne posty tego autora

gazeta_myslowicka logo-tvmyslowice