Próby zastraszenia miejskiego radnego?!
20 lutego 2018
Polityczne „transfery” i kupczenie funkcjami, donosy na Policję nie wystarczyły... Czy warto ryzykować?!
Samorząd to ogromne pieniądze. A tam gdzie są pieniądze, często kręcą się rożnej maści oszuści i gangsterzy. Jeden z radnych miejskich w Mysłowicach otrzymał niedawno ostrzeżenie, prawdopodobnie za ostatnie ostre i jednoznaczne wystąpienia podczas obrad rady miasta i komisji. Mówił o nieprawidłowościach w zarządzaniu gminnym majątkiem. Na „sankcje” nie trzeba było długo czekać.
Sprawą obecnie zajmują się organy ścigania.
- Przebite opony i kartka za wycieraczką to nie przypadek - podsumował poszkodowany radny miejski Wojciech Chmiel.
- To bandycka próba zamknięcia ust. Na mnie donosili na Policję, do Prokuratury, próbowano zwolnić z pracy, teraz straszą procesem sądowym i są to ludzie związani z jednym i tym samym środowiskiem. Tu chodzi o ogromne pieniądze - mówi inny radny miejski.
Wiemy, że ów radny z Mysłowic niedawno znalazł w drzwiach kartkę z ostrzeżeniem. Z treści można było wnioskować, że zostanie polany kwasem jak się nie uspokoi. Wcześniej też mu przebijano opony, ukrywano lusterka i wycieraczki, a nawet dwa razy odkręcono przednie koło w samochodzie.
Mysłowice to dziwne miasto. Tu nawet bezkarnie można pozbyć się budynku wraz z lokatorami i nadal piastować wysokie funkcje!